Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
pan powie od razu, że podsłuchiwaliście. To bardzo brzydkie, proszę pana.
I odwróciwszy się plecami, pomaszerowała przesieką, mijając Sebastiana, który zrezygnował z gonitwy za samochodem i wracał do Kasi, wywaliwszy swój długi czerwony ozór.
Podrapałem się w głowę.
- Nie, to nie - mruknąłem.
Wydawało mi się, że mógłbym powiedzieć Hildzie coś, co by ją zapewne bardzo zainteresowało. Ale ona poczuła się dotknięta faktem, że podsłuchiwaliśmy. I myślę, że miała rację, okazując mi swoją wzgardę.
Było mi bardzo nieprzyjemnie z tego powodu. Czułem niesmak i niechęć do siebie za to, że dałem się Zenobii nakłonić do podsłuchiwania. Niestety, za późno już było, aby zmienić ten
pan powie od razu, że podsłuchiwaliście. To bardzo brzydkie, proszę pana.<br>I odwróciwszy się plecami, pomaszerowała przesieką, mijając Sebastiana, który zrezygnował z gonitwy za samochodem i wracał do Kasi, wywaliwszy swój długi czerwony ozór.<br>Podrapałem się w głowę.<br>- Nie, to nie - mruknąłem.<br>Wydawało mi się, że mógłbym powiedzieć Hildzie coś, co by ją zapewne bardzo zainteresowało. Ale ona poczuła się dotknięta faktem, że podsłuchiwaliśmy. I myślę, że miała rację, okazując mi swoją wzgardę.<br>Było mi bardzo nieprzyjemnie z tego powodu. Czułem niesmak i niechęć do siebie za to, że dałem się Zenobii nakłonić do podsłuchiwania. Niestety, za późno już było, aby zmienić ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego