spojrzały na stos kostek na talerzach. "Może tak nie wypada? - pomyślały sobie. - Może teraz jest taka moda, że kości też się zjada?" I nieznacznie sięgnęły po najmniejsze kosteczki, żeby spróbować, czy da się je w ogóle ugryźć.<br>Ale najbardziej wstrząśnięta była pani w zielonym kapeluszu, ta, która jadła flaczki i co jakiś czas wrzucała pod stół po kawałeczku bułki.<br>- Wyjdź stamtąd, Krokodylku! - zawołała zaglądając pod serwetę. - Wyjdź, Krokodylku, wyjdź! Zawstydzisz się, jak zobaczysz. Tobie trzeba bułeczkę po kawałku drobić, a pan kostki sobie chrupie jak gdyby nigdy nic. No, popatrz, Krokodylku, popatrz tylko!<br>Mówiąc to wyciągała spod stołu długą smycz, na końcu której