Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
ale dawał jasność w głowie, poczucie pewności siebie, mądrym ogniem doświadczał całe ciało.
Tubiełło rozlał herbatę. Pociągali milcząc, Irkowi trzęsły się ręce, lecz jednocześnie gdzieś na dnie rósł dziwny spokój, nawet wrażenie przyjemności przebywania w tym wnętrzu, chłodnym, białym, jakby ulepionym ze świeżego śniegu. Doktor gniótł swoją kulkę, odbijając ją co jakiś czas od posadzki, i trwał zasępiony, zasłuchany w monotonny szum klimatyzacji oraz ciche odgłosy włączonych urządzeń. Nagle ocknął się jak ukłuty szpilką, zrobił kilka gimnastycznych ruchów rękami i podsunął Irkowi mały czytnik głosu.
- Musimy załatwić papierki. Niestety. Ja będę pytał, pan niech odpowiada.
Zaczął od dokładnego sprawdzenia numeru modemu, potem padły
ale dawał jasność w głowie, poczucie pewności siebie, mądrym ogniem doświadczał całe ciało. <br>Tubiełło rozlał herbatę. Pociągali milcząc, Irkowi trzęsły się ręce, lecz jednocześnie gdzieś na dnie rósł dziwny spokój, nawet wrażenie przyjemności przebywania w tym wnętrzu, chłodnym, białym, jakby ulepionym ze świeżego śniegu. Doktor gniótł swoją kulkę, odbijając ją co jakiś czas od posadzki, i trwał zasępiony, zasłuchany w monotonny szum klimatyzacji oraz ciche odgłosy włączonych urządzeń. Nagle ocknął się jak ukłuty szpilką, zrobił kilka gimnastycznych ruchów rękami i podsunął Irkowi mały czytnik głosu.<br>- Musimy załatwić papierki. Niestety. Ja będę pytał, pan niech odpowiada. <br>Zaczął od dokładnego sprawdzenia numeru modemu, potem padły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego