wirtualnych dolarów. Wychodzi mu, że nie warto było. Szkoda, że partyjny beton go nie posłuchał. Zamiast liderem trudnych przemian, bylibyśmy w Europie drugą Koreą Północną.<br>Poznański zastrzega, że nie jest sympatykiem komunizmu, ale trudno mu ukryć sympatię do jego ulubionych narzędzi: władza, koordynacja, zakaz, nakaz przewijają się w jego tekście co krok. Upadek komunizmu stworzył jego zdaniem niepowtarzalną szansę, żeby państwo przejęło całą gospodarkę (czyli raczej, żeby utrzymało ją). Ale sprzedajni politycy i urzędnicy woleli prywatyzację, bo są łasi na łapówki. Korupcja, której poświęca oddzielny rozdział, jest więc głównym motorem przemian gospodarczych w Polsce (to samo autor rozciąga na wszystkie inne kraje