Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
ale wciąż gestykulował, pokazując w jego stronę. Torba, cholera, wypadła. Pochylił się, żeby ją podnieść, ale nie wiedzieć jakim sposobem, kiedy ją podnosił, zamek się rozpiął. Gwałtownie schylił się jeszcze raz i poczuł coś jakby użądlenie osy. A potem już nic.
Ciemny garnitur zdjął okulary i powiedział z żalem to, co powinien powiedzieć:
- Po coś, człowieku, uciekał.

Kiedy się ocknął, zobaczył nad sobą kilku facetów w garniturach. Leżał pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza ozdobionym świętym obrazem. Ten znowu umajony był kwiateczkami i gałązkami. Garnitury opieprzały przybrudzonego:
- Po co było, panie Józku, robić taką aferę - pytał z wyrzutem jeden z nich.
- Ale panowie, przecież
ale wciąż gestykulował, pokazując w jego stronę. Torba, cholera, wypadła. Pochylił się, żeby ją podnieść, ale nie wiedzieć jakim sposobem, kiedy ją podnosił, zamek się rozpiął. Gwałtownie schylił się jeszcze raz i poczuł coś jakby użądlenie osy. A potem już nic.<br>Ciemny garnitur zdjął okulary i powiedział z żalem to, co powinien powiedzieć:<br>- Po coś, człowieku, uciekał.<br><br>Kiedy się ocknął, zobaczył nad sobą kilku facetów w garniturach. Leżał pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza ozdobionym świętym obrazem. Ten znowu umajony był kwiateczkami i gałązkami. Garnitury opieprzały przybrudzonego:<br>- Po co było, panie Józku, robić taką aferę - pytał z wyrzutem jeden z nich.<br>- Ale panowie, przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego