Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
rozwali jakiś rurociąg. A dziś gaz przykręcili.
- Aha, ten... Ale on się jakoś inaczej... Drzycimski to był w polityce. Nie pamiętam, minister czy coś takiego... Z brodą mi się kojarzy.
- Mój tata mówi, że ten też się przy polityce kręci. Ale brody nie ma. W telewizji dali zdjęcie. Z pudła, co prawda, więc potem mógł zapuścić.
- Facet z więzienia w polityce? - skrzywiła się Dorota. - Kurczę, trochę przeginają pałę. Jak ktoś nie umie kraść, to mógłby dać sobie spokój z polityką - zacytowała ojca.
- Biegniemy, zdechlaczko? Plażą?
W dole, pod piaszczystą skarpą, szumiały fale. Nie wiało, piasek był wilgotny, twardy. Dorota kiwnęła głową. Zeszły
rozwali jakiś rurociąg. A dziś gaz przykręcili.<br>- Aha, ten... Ale on się jakoś inaczej... Drzycimski to był w polityce. Nie pamiętam, minister czy coś takiego... Z brodą mi się kojarzy.<br>- Mój tata mówi, że ten też się przy polityce kręci. Ale brody nie ma. W telewizji dali zdjęcie. Z pudła, co prawda, więc potem mógł zapuścić.<br>- Facet z więzienia w polityce? - skrzywiła się Dorota. - Kurczę, trochę przeginają pałę. Jak ktoś nie umie kraść, to mógłby dać sobie spokój z polityką - zacytowała ojca.<br>- Biegniemy, zdechlaczko? Plażą?<br>W dole, pod piaszczystą skarpą, szumiały fale. Nie wiało, piasek był wilgotny, twardy. Dorota kiwnęła głową. Zeszły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego