jak większość z nas, powołując się na ów realizm pozastoczniowy, na to, by rozumieć okoliczności czasu i miejsca, w którym toczy się walka. "Musimy być odpowiedzialni za swoje sprawy - mówił - ale i za to, by w Polsce nie stało się coś złego". Uzyskaliśmy to, o co chodziło. Wariantu "B" Prezydium co prawda formalnie nie przyjęło, ale też go nie odrzuciło. Pozostał jako nieprzyjemne lecz potencjalnie możliwe rozwiązanie. Myślę, że pozostał do końca tajemnicą. Przez całe rokowania nic w zachowaniu Komisji Rządowej nie wskazywało, że o nim wie. Nie ma o nim śladu również w relacji Giełżyńskiego i Stefańskiego, jedynej, która opisuje wydarzenia