nas ominęło, i złożyć <br>sąd nad Hillem...<br>- Czyż ja rządzę? - odparł Tare, nie odrywając oczu od pieca. - Zwołuj, kiedy <br>chcesz... Ehej, ten się już przypalił!<br><br><br>Elizer pomagał Lotowi przenosić namioty. Syn Arana czynił to po raz trzeci, <br>każde bowiem miejsce nie dogadzało jego niewieście. Posłyszawszy głos Ab-Rama, <br>Elizer przybieżał co tchu.<br>- Przykra żona - dziurawy dach porą deszczową - rzekł w formie objaśnienia.<br>- Zaiste, tak jest, Elizerze. Obejdziesz dzisiaj namioty i zwołasz mężów plemienia, <br>by stawili się jutro rano przede mną. Pragnę złożyć sąd nad Hillem, o którym <br>mówią, że grzeszy z córką swą Azubą. Powiedz o tym Hillowi, by przyprowadził <br>swych świadków