nie mogłem przyjechać", "awaria - na to mi inżynier - jak załatwiłem się z awarią, to przyjechał dziennikarz, potem mówili o tym w radio, no i zaprosili mnie do telewizji", "kiedy przyjechałeś?", "dziś rano", "z Basią?", "nie... mówiąc nawiasem, to mnie zdradziła", "ciebie? Boga?... I mówisz o tym tak lekko?!", "nie fizycznie... co to, to nie" - rzekł inżynier z przedziwnym spokojem, "napijesz się?", "mogę, wóz zostawiłem na parkingu hotelowym". Szybko zakrzątnąłem się z napitkiem, przepiliśmy do siebie i Henio powiedział "dziennik", "jaki dziennik?" - ja na to, "dziennik mojej żony, coś w rodzaju pamiętnika", "nie rozumiem", "znalazłem dziennik mojej żony... chowała go przede mną, Stasiu", "aha". Ogarnął