Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Triss miała dwadzieścia dwa cale w talii.
- Świtem bladziuteńkim - podjęła rybaczka, wodząc oczami po twarzach słuchaczy - wyszedł nasz barkas w morze, na sund między An Skellig a Spikeroog, na ostrygowisko, gdzie zwykle stawiamy łososiowe przestawki. Duży był pośpiech, bo na sztorm się miało, niebo mocno ciemniało od zachodu. Trzeba było co żywiej wybrać łososia z siatek, bo inaczej sami wiecie, gdy po sztormie wreszcie znowu w morze da się wyjść, w siatkach tylko łby zgnite zostają, poobgryzane, wszystek połów idzie na zatracenie.
Słuchacze, w większości mieszkańcy Bremervoord i Cidaris, w większości żyjący z morza i egzystencją od niego zależni, pokiwali i pomruczeli
Triss miała dwadzieścia dwa cale w talii. <br>- Świtem bladziuteńkim - podjęła rybaczka, wodząc oczami po twarzach słuchaczy - wyszedł nasz barkas w morze, na sund między An Skellig a Spikeroog, na ostrygowisko, gdzie zwykle stawiamy łososiowe przestawki. Duży był pośpiech, bo na sztorm się miało, niebo mocno ciemniało od zachodu. Trzeba było co żywiej wybrać łososia z siatek, bo inaczej sami wiecie, gdy po sztormie wreszcie znowu w morze da się wyjść, w siatkach tylko łby zgnite zostają, poobgryzane, wszystek połów idzie na zatracenie. <br>Słuchacze, w większości mieszkańcy Bremervoord i Cidaris, w większości żyjący z morza i egzystencją od niego zależni, pokiwali i pomruczeli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego