On podpieprzył, przecież sam mówił, żeby dobrowolnie się przyznać, to kara będzie mniejsza! W jednej chwili wbiły się we mnie spojrzenia wszystkich moich ośmiu falowców i dziada. Patrzyli na mnie groźnie, spięci i gotowi w każdej chwili rzucić się na mnie. <br>- No co wy? - powiedziałem, czując, że serce bije mi coraz mocniej. - To był wprawdzie mój pomysł, ale decyzję mieliśmy podjąć wspólnie! Sam bym nie doniósł. Zresztą, kiedy niby miałbym to zrobić? Przecież cały czas byłem z wami! <br>- Mówiłeś, że idziesz na łączność. Mogłeś zadzwonić stamtąd do wychowawczego! - rzekł Misiek, zbliżając się do mnie. Gdy stał tuż przede mną, wydawał się