była tuż obok. Dłoń Mistle, wąska, delikatna, miękka, mądra dłoń Mistle...<br>Nie poruszała się już.<br> - Nie zabił mnie. Przywiązał do <orig>koniowiązu</>, za obie ręce.<br>Vysogota siedział nieruchomo. Od dłuższej chwili tak siedział. Wstrzymywał nawet oddech. Ciri kontynuowała opowieść, a jej głos robił się coraz bardziej głuchy, coraz bardziej nienaturalny i coraz bardziej nieprzyjemny.<br>- Rozkazał tym, co się zbiegli, by mu przynieśli worek soli i antałek octu. I piłę. Nie wiedziałam... Nie mogłam zrozumieć, co zamierza... Jeszcze wtedy nie wiedziałam, do czego jest zdolny. Ja byłam przywiązana... do <orig>koniowiązu</>... Zawołał jakichś pachołków, rozkazał im, by trzymali mnie za włosy... i za powieki