Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
kotłów, a wtedy wypuścić
płyn pod korę drzewa kalong, aby rozeszła się wraz
z jego sokami i przeniknęła do owoców. Wtedy poczęliby
ginąć w męczarniach i cały kraj napełniłby
się jękami. Wszyscy! Słyszysz mnie, Awaru? Wszyscy równocześnie.
Zrobimy to któregoś dnia, gdy wrócisz tu ze mną.

Wanyangeri mówił coraz prędzej, coraz bardziej niezrozumiale,
aż słowa jego zamieniły się w ochrypły bełkot.
Zamilkł na koniec i pozostały tylko pluski wody, postukiwania
płynących łódek i szelesty nocy.

A kiedy wzeszło słońce, na drodze Awaru
i Wanyangeri wyrosła podniebna przeszkoda. Stali przed nią,
a nad ich głowami piętrzyła się ściana wzgórza
rozciętego na pół
kotłów, a wtedy wypuścić <br>płyn pod korę drzewa kalong, aby rozeszła się wraz <br>z jego sokami i przeniknęła do owoców. Wtedy poczęliby <br>ginąć w męczarniach i cały kraj napełniłby <br>się jękami. Wszyscy! Słyszysz mnie, Awaru? Wszyscy równocześnie. <br>Zrobimy to któregoś dnia, gdy wrócisz tu ze mną.<br><br>Wanyangeri mówił coraz prędzej, coraz bardziej niezrozumiale, <br>aż słowa jego zamieniły się w ochrypły bełkot. <br>Zamilkł na koniec i pozostały tylko pluski wody, postukiwania <br>płynących łódek i szelesty nocy.<br><br> A kiedy wzeszło słońce, na drodze Awaru <br>i Wanyangeri wyrosła podniebna przeszkoda. Stali przed nią, <br>a nad ich głowami piętrzyła się ściana wzgórza <br>rozciętego na pół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego