Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
niepokojem, bo miał przyjść najpóźniej w południe. Wyglądałem go jak
kania deszczu, a dusza mszy. Tym bardziej, że wszyscy zdążyli się już
rozjechać, jeden przed drugim, aby nie odjeżdżać jako ostatni, a po
sobie zostawili pustkę jak po morowym powietrzu, w której rad nierad
zostałem sam z tym dręczącym i coraz dłuższym czekaniem na niego.
Opustoszały pokój zdawał się świadczyć, że mieszkańcy uciekli z niego
w popłochu. Wszędzie walały się jakieś papiery, kartki z książek, słoma
z sienników, jakieś strzępy i śmiecie, a ściany i sprzęty, przytulne
dotąd, odarte były teraz ze wszystkiego. Miałem wrażenie, że pokój
obnażył się przede mną
niepokojem, bo miał przyjść najpóźniej w południe. Wyglądałem go jak<br>kania deszczu, a dusza mszy. Tym bardziej, że wszyscy zdążyli się już<br>rozjechać, jeden przed drugim, aby nie odjeżdżać jako ostatni, a po<br>sobie zostawili pustkę jak po morowym powietrzu, w której rad nierad<br>zostałem sam z tym dręczącym i coraz dłuższym czekaniem na niego.<br> Opustoszały pokój zdawał się świadczyć, że mieszkańcy uciekli z niego<br>w popłochu. Wszędzie walały się jakieś papiery, kartki z książek, słoma<br>z sienników, jakieś strzępy i śmiecie, a ściany i sprzęty, przytulne<br>dotąd, odarte były teraz ze wszystkiego. Miałem wrażenie, że pokój<br>obnażył się przede mną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego