małego auta. Do wnętrza wchodzi kobieta lat około czterdziestu w jeansach, tzn. brezentowych spodniach, w niepokalanej białej nylonowej bluzce. Kobieta zza kontuaru, nie pytana, podsuwa jej "<foreign lang="eng">whisky and soda</>". Pani w nylonowej bluzce łyknęła, zapaliła papierosa i pyta, skąd jesteśmy.<br> - My, to nic ciekawego - takie tam <orig>turysty</> - ale wy tu, cóż to za kompania?<br>Gęsie łapki pod koafiurą, na której znać <orig>permanentki</>, zbiegają się w uśmiech porozumiewawczy.<br>- My? - my jesteśmy ludzie z Big Sur.<br>- Big Sur - to nazwa tej wykutej w skale drogi.<br>- Nie wie pan, co to ludzie z Big Sur? - to tacy, którym zbrzydła Ameryka. Myślą, że ich tu nie dosięgnie