to poradzić... a ktoś inny mówi: no dobrze, ale skąd się tu wziąłeś, jak to się stało, że dotarłeś do tego miejsca... ja bym tutaj nie przyszedł, bo już z dala wiedziałbym, czułbym, czym pachnie to miejsce, już z daleka słyszałbym przestrogę albo przynajmniej czuł instynktownie lęk, albo obrzydzenie... No cóż, można w niektóre miejsca po prostu stoczyć się<br> <page nr=203><br> po pochyłości... A właściwie, o czym tu mówić. Czy często zdarza się nam, że dokładnie wiemy, skąd i dlaczego znaleźliśmy się w jakimś miejscu... Przyjmujemy kształt naczynia, a świadomość musi podążać za tym procesem... musi ex post nadrabiać i przypasowywać... Jeśli wyobrazimy