Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
wisus, ale Zosia jest stokroć większy wisus ode
mnie, jak widać, i nie przypuszczałem, że kocha mnie aż tak
nieprawdopodobnie!
Matko święta, jakaż ona jest szczęśliwa!
Zamieszkała w młodej masażystce, wcieliła się w nią wszystka, wybierając kształt
inny, może nie tak zgrabny i foremny, może nawet
nie tak urodziwy, ale cóż tu grymasić!
I ma znowu swoje dwadzieścia siedem lat!
Boże, Boże - wołały do niej moje oczy - Zosiu, mieć możliwość
zrobienia takiego psikusa!...
I leżałem pełen zachwytu.
Dwadzieścia siedem lat, cioteczko, zamiast prawie
sześćdziesięciu, których musiałabyś dożyć w dawnym kształcie, w
dawnej skórze!
Przecież jesteś teraz młodsza ode mnie!

Czy to
wisus, ale Zosia jest stokroć większy wisus ode<br>mnie, jak widać, i nie przypuszczałem, że kocha mnie aż tak<br>nieprawdopodobnie!<br> Matko święta, jakaż ona jest szczęśliwa!<br> Zamieszkała w młodej masażystce, wcieliła się w nią wszystka, wybierając kształt <br>inny, może nie tak zgrabny i foremny, może nawet<br>nie tak urodziwy, ale cóż tu grymasić!<br> I ma znowu swoje dwadzieścia siedem lat!<br> Boże, Boże - wołały do niej moje oczy - Zosiu, mieć możliwość<br>zrobienia takiego psikusa!...<br> I leżałem pełen zachwytu.<br> Dwadzieścia siedem lat, cioteczko, zamiast prawie<br>sześćdziesięciu, których musiałabyś dożyć w dawnym kształcie, w<br>dawnej skórze!<br> Przecież jesteś teraz młodsza ode mnie!<br> &lt;page nr=195&gt;<br> Czy to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego