studentem mie1i pójść do kina, a1e to dopiero później. Wszyscy się ułożyli na łóżkach i zapanowała niedzielna, poobiednia cisza. Przyszedł Dziadzia, cichutko zdjął buty i marynarkę, zmienił to na flanelową kurtkę i pantofle, po czym ułożył się na swym łóżku, kopcąc w mroku fajeczkę. Lucjan usiadł obok niego.<br>- No i cóż, jak ci się tu żyje?<br>- Znośnie, tylko hołota straszna.<br>- Tak. I ja też to myślę. Zupełnie niespodzianie znalazłem się między ludźmi, którym podobnych nigdy przedtem nie znałem. Jestem jakby oszołomiony i ciągle spodziewam się czegoś nowego. Dzisiaj na przykład, kiedy ciebie nie było, Edward palnął taką reprymendę obu studentom, że