Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
opuściwszy łeb, dyszała, bo z ziemi wstawał czerwony kurz... Zapach kwiatów musiał ją razić, przekroczyła girlandę i poszła przed siebie, jak we śnie, z ostatnim poblaskiem nieba na grzbiecie... Druga kierowała się za nią, powtarzając te same ruchy, jakby należały do jakiegoś odwiecznego rytuału.
Jeszcze w zamierającym świetle różowiały koszule cyklistów, jakby długie maźnięcia przecinały niebo strzeliste kolumny palm, nisko między domami stała już noc, pełna pstrych lampek, wrzawy głośników radiowych, dzwonienia rowerów i niespokojnych nawoływań. Z trzmielim pomrukiem przelatywały auta, wszystkie miały już zapalone światła, które ledwie rozjaśniały ciemność pełną niepokoju.
- O, do diabła - powiedział Istvan, patrząc na niebo do
opuściwszy łeb, dyszała, bo z ziemi wstawał czerwony kurz... Zapach kwiatów musiał ją razić, przekroczyła girlandę i poszła przed siebie, jak we śnie, z ostatnim poblaskiem nieba na grzbiecie... Druga kierowała się za nią, powtarzając te same ruchy, jakby należały do jakiegoś odwiecznego rytuału.<br>Jeszcze w zamierającym świetle różowiały koszule cyklistów, jakby długie maźnięcia przecinały niebo strzeliste kolumny palm, nisko między domami stała już noc, pełna pstrych lampek, wrzawy głośników radiowych, dzwonienia rowerów i niespokojnych nawoływań. Z trzmielim pomrukiem przelatywały auta, wszystkie miały już zapalone światła, które ledwie rozjaśniały ciemność pełną niepokoju.<br>- O, do diabła - powiedział Istvan, patrząc na niebo do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego