Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
odpowiedział.
Ledwie zaszło słońce, znów wypłynął na wodę, prosto do wyspy. I tym razem nieznajoma zjawiła się nagle w łodzi. Poprosiła, by wypłynął na jezioro. Białymi dłońmi gładziła wodę, przelewała z jednej ręki w drugą, jak płynne srebro, i nuciła jakąś nieznaną piosenkę bez słów. Melodia była tak słodka i czarodziejsko piękna, aż rybki powytykały główki i otwarły zdumione pyszczki słuchając cudownego śpiewu.
Odtąd ten śpiew brzmiał rybakowi zawsze w uszach, nawet we śnie.

Codziennie wypływał do wyspy i codziennie spotykał cudowną dziewczynę. Nie rozmawiali ze sobą wiele, raczej patrzyli sobie w oczy coraz przyjaźniej, coraz serdeczniej. Aż pewnej nocy nieznajoma
odpowiedział. <br>Ledwie zaszło słońce, znów wypłynął na wodę, prosto do wyspy. I tym razem nieznajoma zjawiła się nagle w łodzi. Poprosiła, by wypłynął na jezioro. Białymi dłońmi gładziła wodę, przelewała z jednej ręki w drugą, jak płynne srebro, i nuciła jakąś nieznaną piosenkę bez słów. Melodia była tak słodka i czarodziejsko piękna, aż rybki powytykały główki i otwarły zdumione pyszczki słuchając cudownego śpiewu. <br>Odtąd ten śpiew brzmiał rybakowi zawsze w uszach, nawet we śnie. <br><br>Codziennie wypływał do wyspy i codziennie spotykał cudowną dziewczynę. Nie rozmawiali ze sobą wiele, raczej patrzyli sobie w oczy coraz przyjaźniej, coraz serdeczniej. Aż pewnej nocy nieznajoma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego