dzieło, nawet najstaranniej przeczytane, pozostanie maleńką cząstką ogromnej biblioteki dzieł pretendujących do wielkości... <q>"Cicho, cyt, misterium, oto pięćdziesięcioletni twórca tworzy klęcząc przed ołtarzem sztuki z myślą o arcydziele, harmonii, precyzji, pięknie, duchu i przezwyciężeniu, oto znawca zna się pogłębiając tworzywo twórcy w pogłębionym studium (...) i to (...) przyjęte zostaje nad wyraz cząstkowo, pomiędzy telefonem i kotletem"</> (F 70). Tyle dowiedział się Gombrowicz, odważnie pociągnąwszy "z pucharu cząstki" (F 70).<br>Śmieszne strasznie... ale też strasznie banalne! Spostrzeżenie, którym się puszy, należy do rzędu takich rewelacji jak "głód w Sarajewie nie przeszkadza nam w zjedzeniu obiadu", do prawd trywialnych, na jakich wiele zbudować nie