sprawie kobiety o imieniu Lone. <br>Tutaj dowód przestępstwa był doskonale widoczny (o, co jak co, ale jej ciało nie mogło utyskiwać na to, że go nie widać), ale ani śladu motywu. Bo dlaczego właśnie z niej zakpiono? Czemu nie mogła być taka jak inne, te szczęśliwe, szczupłe, długonogie kobiety? I czemu, czemu! nie było wiadomo, kogo za to należy pociągnąć do odpowiedzialności?<br>Skoro tak bardzo różniła się od innych kobiet, nie potrafiła sobie wyobrazić innej przyczyny niż ta, którą podsuwało owo banalne, chrześcijańskie zdanie - że "z pewnością" czymś zawiniła. Nie wobec jakiegoś konkretnego człowieka ani rodziców, ani swojego miejsca pracy. Przecież już