Marteczko, gdzie jesteś? Czy nie chcesz już znać twego starego brata? <br>Stal w progu, a zza jego ramienia wyzierała twarz Róży, pełna blasku. Serce Marty ścisnęło się: tamci już zdążyli w ciągu minuty zespolić się, stowarzyszyć na nowo. Patrzyli na nią dwiema parami oczu, lecz jednym spojrzeniem. Odwróciła głowę i czerwieniąc się rzekła: <br>- Przepraszam, byłam nie ubrana. <br>Przy stole Władyś rzewnie wspominał babkę - umarła w tych czasach. To był temat, który nie wywoływał zastrzeżeń: Sophie nikt nie kochał, była na to za mało poważna. Mimo że wszyscy nią się wyręczali, że pracowała tak wiele, traktowano ją zawsze jak zabawną figurynkę, nieodpowiedzialną za