Aurelia mieszka z ojcem na Świerczewie. Gdyby chciała przyjść na Roosevelta, nie byłoby to trudne.<br>Ale najwyraźniej, z jakichś powodów - nie chciała.<br><br><page nr=21><br>Być może, zbyt wiele wspomnień wiązało się jej z tymi kątami. Gabrysia powinna była zmilczeć, ale spytała:<br>- Czy u Kreski też nie byłaś od roku?<br>- Też - odpowiedziała Aurelia, czerwieniąc się, jak to ona, gwałtownie i mocno, po same uszy. Jej wymowne spojrzenie prosiło: "Nie pytaj!" - więc Gabrysia umilkła.<br>Aurelia też milczała, zbierając okruszki z talerza i ugniatając je w gładką, szarą kulkę.<br>W tym momencie rozległy się długie, przerażające sygnały dzwonka i Gabrysia rzuciła się otwierać. Z ulgą ujrzała obie