dziś rano, to oni dawaj wszystkie polewaczki wypuszczać na ulicę w nocy. Znowu jak jest sucho, to polewaczek jakoś nie widać. A może tak właśnie powinno być, może chodzi o to, żeby się błota do domu nie nosiło? Pojechała, szuru-buru, dziesięć na godzinę. Ciekawe, jaka jest prawdziwa zależność między częstotliwością kursowania polewaczek a pogodą. To musi być jakiś skomplikowany algorytm, jakaś sinusoida albo co. Praca dyspozytora polewaczek to prawdziwe wyzwanie. No nie? Śmichy-chichy, ale w domu światło się nie pali. No to pięknie. Będę siedział na schodach jak dupa i czekał, aż żona łaskawie wróci. Dobrze, że chociaż na