duszach, nie mających na pewno również nic wspólnego z waszymi spoconymi, zaśmierdziałymi, spracowanymi ciałami. Chciałabym mękę waszej pracy pić przez rurkę, jak komar krew hipopotama - o ile to możliwe w ogóle - i przemieniać na moje idejki, takie piękne, takie motylki, które kiedyś wołami się staną. Nie instytucje tworzą człowieka, ale człowiek instytucje.<br><page nr=276><br> I CZELADNIK<br>Tylko bez blagi, jasna pani. Instytucje som wyrazem najwyższych dążeń, z nich się wykonstruowujom - a jak tej funkcji nie spełniajom, to wont z nimi - rozumiesz, jasna landrygo?<br> II CZELADNIK<br>Cichoj - niech się całkiem wygada.<br> KSIĘŻNA<br>Tak - pozwólcie mi raz otworzyć na oścież czy na ścieżaj nawet moją zatęchłą