upatrywałbym owej siły w takich mianowicie dwóch walorach tej religii, jak - z jednej strony - to, iż zdolna jest ona uśmierzać w człowieku nienawiść i powstrzymywać go od tego uczucia, a z drugiej to, iż w swej najgłębszej istocie stanowi ona świadomość ludzkiej słabości i nędzy, że jest wyrazem metafizycznej pokory człowieka. Zważmy, że o chrześcijaństwie nie sposób powiedzieć, iż jest ono religią prometejską, a więc taką, która przyznawałaby człowiekowi przynajmniej możliwość samozbawienia. Przeciwnie, chrześcijaństwo trzyma ludzkość w poczuciu grzechu i winy, i z całą mocą podkreśla, iż człowiek nie da sobie rady bez interwencji Boga. Stosując do tego zagadnienia kategorie tragedii