o Boboliszkach, Mysikiszkach, o wąsach cara, o kijowskich konfiturach... Ani słowa, ani jednego ludzkiego słowa w ciągu całej godziny! Czy mama wyobraża sobie, jaka to krzywda dla dziewczyny? Co ona sobie o mnie pomyśli? Że ja po prostu zełgałem, że mama w ogóle nic nie wie o naszych zaręczynach! <br>Krzyczał, czochrał sobie czuprynę, gryzł pięści. Róża promieniała. <br>- Krzywda? - zdziwiła się. - Jaka krzywda? Grzecznie kogoś przyjąć to krzywda? A o czymże ja miałam z nią gadać, z tą jakąś twoją Haliną? O jej cioci w Koziegłowach? A co mnie jej ciocia obchodzi? <br>Władysław oparł głowę na skrzyżowanych ramionach, zaszlochał bezsilny: <br>- Zwariuję, zwariuję... <br>Róża