Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
dotknęła na moment zimnego i wilgotnego czoła chłopca.
- Pa, Polek.
- ...
- Dlaczego mi nie odpowiadasz?
- Przepraszam. Do widzenia. Skrzypnęły drzwi, potem szybki tupot na kamiennym ganku, trzask furtki i cisza. Polek wolno odwrócił się twarzą do okna. Z ciemnych chmur prószył mrok. Wiatr jak kot przebiegł po blaszanym skrawku dachu. Gałąź czochrała się monotonnie o szybę. Znów zegar wybił jakąś godzinę. Na suficie, spośród słojów drzewa sosnowego i zacieków, powstawał zarys jakiegoś zwierza ogromnego, plątanina ciemnych linii przemieniała się nagle w twarz z ustami rozwartymi, a potem w oko przerażające, zroszone krwią. Po ścianach jak deszcz spływał duszny lęk, rozlewał się kałużą
dotknęła na moment zimnego i wilgotnego czoła chłopca.<br>- Pa, Polek.<br>- ...<br>- Dlaczego mi nie odpowiadasz?<br>- Przepraszam. Do widzenia. Skrzypnęły drzwi, potem szybki tupot na kamiennym ganku, trzask furtki i cisza. Polek wolno odwrócił się twarzą do okna. Z ciemnych chmur prószył mrok. Wiatr jak kot przebiegł po blaszanym skrawku dachu. Gałąź czochrała się monotonnie o szybę. Znów zegar wybił jakąś godzinę. Na suficie, spośród słojów drzewa sosnowego i zacieków, powstawał zarys jakiegoś zwierza ogromnego, plątanina ciemnych linii przemieniała się nagle w twarz z ustami rozwartymi, a potem w oko przerażające, zroszone krwią. Po ścianach jak deszcz spływał duszny lęk, rozlewał się kałużą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego