Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
miałam 10 lat. Potem miał w zwyczaju nagle pojawiać się w moim życiu, przynosząc kosztowne i cudowne prezenty. Jeszcze teraz zjawia się w środku nocy w moim mieszkaniu po rocznej nieobecności, za to z plikiem banknotów, mających mi tę jego nieobecność zrekompensować. Przez te jego "przypływy i odpływy" nie potrafię czuć się bezpiecznie z mężczyzną. Zawsze czekam, aż pewnego dnia po prostu zniknie. - Mężczyźni zawsze znikają - chlipała mi w bluzkę moja przyjaciółka Agnieszka, gdy kolejny facet odszedł z jej życia.
Ona nawet nie próbowała zapanować nad schematem postępowania, który nieustannie powielała: nigdy nie walczyła o swoich mężczyzn, ich odejście przyjmowała jako
miałam 10 lat. Potem miał w zwyczaju nagle pojawiać się w moim życiu, przynosząc kosztowne i cudowne prezenty. Jeszcze teraz zjawia się w środku nocy w moim mieszkaniu po rocznej nieobecności, za to z plikiem banknotów, mających mi tę jego nieobecność zrekompensować. Przez te jego "przypływy i odpływy" nie potrafię czuć się bezpiecznie z mężczyzną. Zawsze czekam, aż pewnego dnia po prostu zniknie. - Mężczyźni zawsze znikają - chlipała mi w bluzkę moja przyjaciółka Agnieszka, gdy kolejny facet odszedł z jej życia. <br>Ona nawet nie próbowała zapanować nad schematem postępowania, który nieustannie powielała: nigdy nie walczyła o swoich mężczyzn, ich odejście przyjmowała jako
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego