się to i pewnego wieczoru, kiedy jak zwykle pochłonięci byli rozmową, zbliżył się do nich z podejrzanym uśmiechem.<br>- Widzę, że się tak lubicie, to was dam na jeden i ten sam rewir, żebyście byli bliżej siebie.<br>- Jak to, panie kierowniku, "na jeden i ten sam rewir"? zapytał Roman, czując niesamowitość czwartego wymiaru w tym powiedzeniu.<br>Okazało się, że tym czwartym wymiarem był czas.<br>- Ano tak, jeden i ten sam rewir, ale jednego do południa, a drugiego po południu.<br>- Panie kierowniku!! - Alelele... szkoda gadać.<br>I od tego czasu widywali się w południe przy zmianie służby i czasem w domu, ale to bardzo rzadko