zabił wujek Stefan kurę i matka ugotowała na kuchni w<br>chałupie rosołu, bo od wielu już dni nie jedliśmy gotowanego. Wrzucił<br>mi ten kawałek ze swojej łydy na mój talerz dziadek, mówiąc, masz,<br>zanieś mu, może to zje.<br> Stał akurat, co natchnęło mnie nadzieją, że może zje, bo rzadko kiedy<br>dało się go ujrzeć stojącego, przeważnie leżał. Toteż mogło się nawet<br>wydawać, że jest gotów zgodzić się na swój los, kiedy stał.<br> - Przyniosłem ci kawałek łydy z kury! - zawołałem radośnie. - Dziadek<br>ci dał. Teraz to już zjesz. Dziadek je, to wszystkim aż oczy wyłażą.<br> Lecz wyrzucił tylko pysk ku niebu, dzwoniąc