wrócić do szpitala, ale nie chciałam.<br><br>Mąż znalazł sobie Litwinkę i wyprowadził się. Wkrótce potem przyszedł jego znajomy, też rozwiedziony. Nie miał nic prócz starego samochodu, wszystko zostawił żonie, zdawało się, porządny człowiek. Sprzedałam palto i kupiłam mu dwie pary butów. Budował daczę. Ty na razie zarabiaj, mówił, a kiedy dacza będzie gotowa, wtedy zażywiom. Dwa lata wszystko było w ażurie, ale już wtedy zauważyłam. Na przykład naprawia samochód i coś mu nie wychodzi, to mówi do mnie, wynimaj iz czułka dieńgi, kupimy nową maszynę. Że niby ja, Żydówka, to muszę mieć czułok z dieńgami. Nie było dla mnie jasne, za