Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Świat i Podróże
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
podróży do rejonowego sądu. Złodziej, który uważa okradzionego już niemal za przyjaciela i sąsiada, wystąpił do profesora ostatnio z taką prośbą: - Podrzuć mnie pan samochodem do domu, bo uciekł mi pekaes i nie mam jak wrócić!
Od poprzedniego włamania minął rok. Przyszła nowa jesień. I znowu ktoś włamał się do daczy. I pokaleczył. Profesor zabezpieczył ślady krwi. Poprosił o ich zabezpieczenie znanego nam już gminnego policjanta. - Ten pokręcił tylko głową - badanie krwi w takiej sprawie? - Chyba się pan kryminałów naczytał, profesorze!
Na po raz kolejny odroczoną sprawę nasz ubiegłoroczny włamywacz pojawił się z obwiązaną bandażami, pokaleczoną dłonią. Istnieje złodziejski przesąd, iż
podróży do rejonowego sądu. Złodziej, który uważa okradzionego już niemal za przyjaciela i sąsiada, wystąpił do profesora ostatnio z taką prośbą: - Podrzuć mnie pan samochodem do domu, bo uciekł mi pekaes i nie mam jak wrócić!<br>Od poprzedniego włamania minął rok. Przyszła nowa jesień. I znowu ktoś włamał się do daczy. I pokaleczył. Profesor zabezpieczył ślady krwi. Poprosił o ich zabezpieczenie znanego nam już gminnego policjanta. - Ten pokręcił tylko głową - badanie krwi w takiej sprawie? - Chyba się pan kryminałów naczytał, profesorze!<br>Na po raz kolejny odroczoną sprawę nasz ubiegłoroczny włamywacz pojawił się z obwiązaną bandażami, pokaleczoną dłonią. Istnieje złodziejski przesąd, iż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego