zdobyte jeszcze przed amerykańską próbą, pokazał tylko Kurczatowowi, żeby ograniczyć możliwość przecieku. Kapica miał rację, że Beria nie znał się na fizyce, ale o bombie wiedział wtedy więcej niż on. Zwolniono go nie tylko ze Speckomitetu, ale i ze wszystkich innych stanowisk, zabrano mu instytut i osiem lat spędził na daczy w Nikolinej Górze, de facto w areszcie domowym. Kurczatow zaangażował Charitona. Ojciec Charitona był redaktorem kadeckiej gazety w niepodległej Rydze. Kiedy nasi zajęli Łotwę, natychmiast go aresztowali. Chariton miał osobisty dostęp do Berii i do Stalina, ale nie próbował ojca ratować, bo znaczyłoby to, że wykorzystuje swoją pozycję dla prywatnych