na obrońcę swojego <orig>kabana</> brał?<br> - Nie Pana Boga, tylko Świętą Panienkę - bronił się Kargul, pragnąc<br>obniżyć rangę swego bluźnierstwa. A było to tak: żeby ocalić jedyną<br>świnię od kolczykowania, Kargul postanowił zabić ją przed przyjściem<br>komisji. Naszykował narzędzia, ale Tadzio, postawiony na czatach przy<br>mostku na strumieniu, przybiegł krzycząc z daleka, że "idą Mniemce,<br>idzie żołnierz z nimi!". I Kargul wzniósł nad świniakiem siekierę do<br>góry, ale zanim ją opuścił, kazał całej rodzinie śpiewać głośnym chórem<br>jedyną pieśń, jaką wszyscy znali. I tak zabrzmiały słowa: "Nie<br>opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, nasza Panienko, nie zapomnij nas, Tyś<br>obiecała, że na ziemi