Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
przy sobie.
Myśli: "Kolumb", i wie, że na samo imię przyjaciela odepchnie ją, już ją odpycha. Pochyla głowę, jak człowiek przyjmujący rozgrzeszenie, trafia na jej rozchylone, czułe wargi. W odblasku reflektora, świecącego nad bunkrem koszar SS, widzi jej zogromniałe źrenice, fiołkowe jak rozmigotany w słońcu dymek spalonej benzyny. Skądś z daleka, może od pól mokotowskich, przynosi strzał. Alina jęczy przez zajęte pocałunkiem wargi, przytulając się jeszcze bliżej. Pochylił się jeszcze raz nad jej oczami. Są przymknięte, jakby z ogromnym przejęciem usiłowała sobie coś przypomnieć.
Skrzypnęła furtka.
Pierwszy szedł Zygmunt. Za nim, z niewielką teczką, wysoki, postawny mężczyzna, którego bary kryły jakiegoś
przy sobie.<br>Myśli: "Kolumb", i wie, że na samo imię przyjaciela odepchnie ją, już ją odpycha. Pochyla głowę, jak człowiek przyjmujący rozgrzeszenie, trafia na jej rozchylone, czułe wargi. W odblasku reflektora, świecącego nad bunkrem koszar SS, widzi jej zogromniałe źrenice, fiołkowe jak rozmigotany w słońcu dymek spalonej benzyny. Skądś z daleka, może od pól mokotowskich, przynosi strzał. Alina jęczy przez zajęte pocałunkiem wargi, przytulając się jeszcze bliżej. Pochylił się jeszcze raz nad jej oczami. Są przymknięte, jakby z ogromnym przejęciem usiłowała sobie coś przypomnieć.<br>Skrzypnęła furtka.<br>Pierwszy szedł Zygmunt. Za nim, z niewielką teczką, wysoki, postawny mężczyzna, którego bary kryły jakiegoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego