do mnie. Natomiast wy przegrywacie Polskę. Spojrzawszy na Kalickiego, Szczuka zrozumiał, że słowa, które<br>mu się cisnęły na wargi, nie trafiają do starego towarzysza. Nic tutaj nie znaczyła dawna przyjaźń, wspólne wspomnienia i wspólna niegdyś walka o podobne cele. Dzieliły ich teraz światy wsparte na innych prawdach, obce sobie i dalekie. Świat, w który tamten człowiek wierzył, należał do nieodwracalnej przeszłości. Dawno minęły czasy, kiedy ów świat służył był wolności. Historia poszła wielkimi krokami naprzód, lecz tego Kalicki zdawał się nie dostrzegać i nie rozumieć. Czas się dla niego zatrzymał, a historia powtarzała niezmiennie jedno doświadczenie. Więc cóż mu miał mówić