Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się przenieść, skoro przyszła jako łączniczka, biedna.
Uciekłem od niej - wyrzucał sobie jak podłość. - Może jest teraz w komendzie odcinka?"
- I ty słyszysz? - Jerzy spojrzał na prześwietloną jakimś uśmiechem twarz Ola.
- I on słyszy... - zwrócił się do żołnierzy, jakby komunikował im o zwycięstwie.
Dopiero teraz doszło do świadomości Ola głuche, dalekie dudnienie, jakby gdzieś drżała gniewna ziemia.
Za Wisłą ruszył front.
- Magazyn ma jak menacha, a co chwilę go zmienia. Sika taki z tej pepeszy bez opamiętania i sensu... - złościł się Jagiełło. - Tylko patrzeć, jak zaczną od nas amunicji pożyczać...
- Ciszej! - zgromił go Jerzy. - Leżeli w pięciu na strychu kamienicy przylegającej
się przenieść, skoro przyszła jako łączniczka, biedna.<br>&lt;page nr=346&gt; Uciekłem od niej - wyrzucał sobie jak podłość. - Może jest teraz w komendzie odcinka?"<br>- I ty słyszysz? - Jerzy spojrzał na prześwietloną jakimś uśmiechem twarz Ola.<br>- I on słyszy... - zwrócił się do żołnierzy, jakby komunikował im o zwycięstwie.<br>Dopiero teraz doszło do świadomości Ola głuche, dalekie dudnienie, jakby gdzieś drżała gniewna ziemia.<br>Za Wisłą ruszył front.<br>- Magazyn ma jak menacha, a co chwilę go zmienia. Sika taki z tej pepeszy bez opamiętania i sensu... - złościł się Jagiełło. - Tylko patrzeć, jak zaczną od nas amunicji pożyczać...<br>- Ciszej! - zgromił go Jerzy. - Leżeli w pięciu na strychu kamienicy przylegającej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego