peemów<br>wzniósł się ku niebu zdziwionemu,<br>a kiedy przebrzmiał, straszny skowyt<br>rozległ się i po chwili urwał,<br>a potem wszyscy usłyszeli,<br>jak ktoś klnie głośno: Kurwa! Kurwa!<br><br>Gdy atak zaczął się tyłowy,<br>stary obudził się placowy,<br>co na krzesełku drzemał w szopie.<br>Ziewnął, przeciągnął się, w wątrobie<br>poczuł niemiłe jakieś darcie,<br>więc szukać czegoś jął uparcie,<br>ale niczego nie znalazłszy,<br>otworzył drzwi i zawoławszy:<br>Chodź, Bryś! do kudłatego psiska,<br>poczłapał w stronę wysypiska,<br>gdzie sprytnie ukrył był bimberek.<br>Stał tam butelek długi szereg,<br>a wszystkie wypełnione cieczą,<br>którą placowi nudę leczą.<br>Gdy zbawczy płyn już lał do gardła,<br>peemów się rozległa