rzędy elektrycznych świateł kołysały się przyjemnie, jakby cała ulica pływała po wodzie i przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Przyszła mu ochota śpiewać, więc zanucił półgłosem: Zapadła noc głucha, W latarnię wiatr dmucha, Kto pieśni mej słucha, Sam chyba czart <page nr=263>.<br>Zaniechał jednak tej piosenki, gdyż przypomniała mu dawne czasy, a wszystko, co dawne, wydało mu się smutne i bolesne. Zapragnął żyć tylko chwilą obecną. Bez namysłu, jakby już dawno 0 tym postanowił, wszedł do baru "Pod Bachusem".<br>- Proszę podwójną czystą.<br>- Coś do wódeczki? - ukłonił się bufetowiec. - Ech, wciąż do wódeczki i do wódeczki! Nic!<br>Wyzywająco rozejrzał się po sali