Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
masaż.
To ona mrugała do mnie ukradkiem swoją śliczną rzęsą.
I wcale nie straciła nieposkromionego poczucia humoru.
Mrugała raz po raz, choć wnet odpowiedziałem jej szybkim
mrugnięciem, dając znać, że natychmiast ją rozpoznałem.
I broń mnie Panie Boże, abym się z tym zdradził, pisnął choćby
słóweczko.
To była nasza tajemnica, dawno temu wiele mieliśmy wspólnych
tajemnic, ale nigdy tak wspaniałej!
Ja byłem niezły wisus, ale Zosia jest stokroć większy wisus ode
mnie, jak widać, i nie przypuszczałem, że kocha mnie aż tak
nieprawdopodobnie!
Matko święta, jakaż ona jest szczęśliwa!
Zamieszkała w młodej masażystce, wcieliła się w nią wszystka, wybierając kształt
inny
masaż.<br> To ona mrugała do mnie ukradkiem swoją śliczną rzęsą.<br> I wcale nie straciła nieposkromionego poczucia humoru.<br> Mrugała raz po raz, choć wnet odpowiedziałem jej szybkim<br>mrugnięciem, dając znać, że natychmiast ją rozpoznałem.<br> I broń mnie Panie Boże, abym się z tym zdradził, pisnął choćby<br>słóweczko.<br> To była nasza tajemnica, dawno temu wiele mieliśmy wspólnych<br>tajemnic, ale nigdy tak wspaniałej!<br> Ja byłem niezły wisus, ale Zosia jest stokroć większy wisus ode<br>mnie, jak widać, i nie przypuszczałem, że kocha mnie aż tak<br>nieprawdopodobnie!<br> Matko święta, jakaż ona jest szczęśliwa!<br> Zamieszkała w młodej masażystce, wcieliła się w nią wszystka, wybierając kształt <br>inny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego