Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Długo was nie było - powiedział zapraszając do wnętrza.
Fryderyk starannie oczyścił buty na słomiance. Bieloną izbę zaścielał taszkiencki dywan. Była to taka niespodzianka, że Zosia zawahała się w progu, jakby nie śmiała stąpnąć. Schyliła się i szybko zsunęła ze stóp ciężkie pantofle, urągające wszelkiej modzie. Wbiegła lekko na palcach.
- Tak dawno nie chodziłam boso po dywanie - powiedziała uradowana.
Przyjrzała się większym i mniejszym ikonom w koszulkach ze srebrnej blachy, wiszącym na obu ścianach - niektóre były nad podziw urodziwe i wesołe albo tak się jej wydawało, gdyż ogarnęła ją niezapomniana przyjemność, jaką budzi pięknie urządzone wnętrze. Na tapczanie kosmaciła się niedźwiedzia skóra
Długo was nie było - powiedział zapraszając do wnętrza.<br>Fryderyk starannie oczyścił buty na słomiance. Bieloną izbę zaścielał taszkiencki dywan. Była to taka niespodzianka, że Zosia zawahała się w progu, jakby nie śmiała stąpnąć. Schyliła się i szybko zsunęła ze stóp ciężkie pantofle, urągające wszelkiej modzie. Wbiegła lekko na palcach.<br>- Tak dawno nie chodziłam boso po dywanie - powiedziała uradowana.<br>Przyjrzała się większym i mniejszym ikonom w koszulkach ze srebrnej blachy, wiszącym na obu ścianach - niektóre były nad podziw urodziwe i wesołe albo tak się jej wydawało, gdyż ogarnęła ją niezapomniana przyjemność, jaką budzi pięknie urządzone wnętrze. Na tapczanie kosmaciła się niedźwiedzia skóra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego