tak bezwzględny głód wiedzy - wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha i taki szczęśliwy, że zrobił wreszcie coś na własną rękę - bez mamy, cioci, Stefci, brata i taty. Sam! I to coś takiego, że im wszystkim oko zbielało!<br>Śpią obaj, wtuleni w worki sucharów, a furmanka skrzypi i skrzypi, bo ośki dawno nie oliwione. I gwiazdy nie te same, cudze, nie takie, jak nad Niemnem, u starego boru. Ach, te lata, dobre lata. Gdzież one są? Tak szybko przeminęły, tak szybko przepadły. "Nie mam domu. Mój Boże, nie mam domu. Powinnam zasnąć i nie myśleć o niczym..." Nie ma konfitur, które lubiła