Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
że te nieroby z urzędów gminnych zdążą ustalić przez noc, którędy biegnie rura, i podadzą to do wiadomości. Jeśli ktoś spłonie żywcem - pomijając saperów - to będzie wyłącznie ich wina. Urzędników.
Jezu. Ten facet był największym świrem, jaki kiedykolwiek dorwał się do głosu w Polskim Radiu. Kostek po raz pierwszy od debiutu modlił się o awarię. Nie miał pojęcia, jak prowadzić taką rozmowę.
- Tą rurą - zmusił się do słabego uśmiechu - płynie głównie rosyjski gaz dla Unii. Bierze pan pod uwagę, że za jednym zamachem zrazi pan do siebie jednych i drugich?
Zdrętwiał, gdy usłyszał rozbawiony śmiech.
- A wie pan, nie pomyślałem. Wygląda
że te nieroby z urzędów gminnych zdążą ustalić przez noc, którędy biegnie rura, i podadzą to do wiadomości. Jeśli ktoś spłonie żywcem - pomijając saperów - to będzie wyłącznie ich wina. Urzędników.<br>Jezu. Ten facet był największym świrem, jaki kiedykolwiek dorwał się do głosu w Polskim Radiu. Kostek po raz pierwszy od debiutu modlił się o awarię. Nie miał pojęcia, jak prowadzić taką rozmowę.<br>- Tą rurą - zmusił się do słabego uśmiechu - płynie głównie rosyjski gaz dla Unii. Bierze pan pod uwagę, że za jednym zamachem zrazi pan do siebie jednych i drugich?<br>Zdrętwiał, gdy usłyszał rozbawiony śmiech.<br>- A wie pan, nie pomyślałem. Wygląda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego