całym świecie symbolem Tybetu. Dziwnym zbiegiem okoliczności okazało się, że zatrzymamy się w hotelu, który urządzono właśnie w jednym z budynków pałacu. I choć ściany mają tu oznaczający życie świeckie kolor biały, czujemy się nieswojo, jakby nie na miejscu, przekonane, że centrum turystyczne w takim miejscu to mało subtelna próba deprecjonowania wagi i znaczenia Potali. Przed wejściem do pałacu czeka na nas dwóch "chińskich turystów", którzy ostentacyjnie wymachując atrapami aparatów fotograficznych podążają za nami krok w krok, z pomieszczenia do pomieszczenia, zatrzymując się przy złotych posągach lamów, mijając komnaty ze świętymi skryptami, mandalami i relikwiami aż do prywatnych pokoi Dalaj Lamy