Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
worki innych bumag i to wszystko, co od samego początku było niepotrzebne.
"Nie jest źle, nie jest źle" - podśpiewywałem pod wrzącym prysznicem w domu Wilsona, oddalając w nieskończoność marę japońskich cebrzyków kąpielowych, podczas gdy jego żona, rozmiarów superatomówki, preparowała frykasy, jakich nie sposób opisać. Pan domu, zmywszy z oblicza produkty destylacji ropy naftowej, siedział uśmiechnięty ze szklanką whisky w poobijanej garści, mając u stóp sporo przeróżnych czasopism żeglarskich. Idylla na całego.
Dawszy, co się należy ciału, dla ducha wyświetliliśmy mój film w skróconej telewizyjnej wersji Solo to Japan. Oglądany z perspektywy półrocznej wydawał mi się czymś niesłychanie odległym. Krystyna w lei
worki innych bumag i to wszystko, co od samego początku było niepotrzebne.<br> "Nie jest źle, nie jest źle" - podśpiewywałem pod wrzącym prysznicem w domu Wilsona, oddalając w nieskończoność marę japońskich cebrzyków kąpielowych, podczas gdy jego żona, rozmiarów superatomówki, preparowała frykasy, jakich nie sposób opisać. Pan domu, zmywszy z oblicza produkty destylacji ropy naftowej, siedział uśmiechnięty ze szklanką whisky w poobijanej garści, mając u stóp sporo przeróżnych czasopism żeglarskich. Idylla na całego.<br> Dawszy, co się należy ciału, dla ducha wyświetliliśmy mój film w skróconej telewizyjnej wersji Solo to Japan. Oglądany z perspektywy półrocznej wydawał mi się czymś niesłychanie odległym. Krystyna w lei
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego