Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Chłopcy obejrzeli z daleka osobnika w kurtce z demobilu, ustawili się między nim a Hanką - i na tym poprzestali. Co jej nie dziwiło.
Wyglądał żałośnie - cud, że jego "narty" trzymały się tak zwanych butów - jeździł fatalnie i na dodatek utykał. Hanka uznała, że zjawił się na stoku późnym popołudniem właśnie dlatego, by nie kłuć w oczy swą bylejakością. Uczył się jeździć. Sam, na uboczu i głównie metodą padania w śnieg przy każdym skręcie.
Teraz też się wyłożył jakieś sto metrów od miejsca, gdzie stali z Bykiem. Nie, naprawdę nie było powodów, by przejmować się ludźmi. Zasalutowała Bykowi kijkiem, odepchnęła oburącz i wymijając
Chłopcy obejrzeli z daleka osobnika w kurtce z demobilu, ustawili się między nim a Hanką - i na tym poprzestali. Co jej nie dziwiło.<br>Wyglądał żałośnie - cud, że jego "narty" trzymały się tak zwanych butów - jeździł fatalnie i na dodatek utykał. Hanka uznała, że zjawił się na stoku późnym popołudniem właśnie dlatego, by nie kłuć w oczy swą bylejakością. Uczył się jeździć. Sam, na uboczu i głównie metodą padania w śnieg przy każdym skręcie.<br>Teraz też się wyłożył jakieś sto metrów od miejsca, gdzie stali z Bykiem. Nie, naprawdę nie było powodów, by przejmować się ludźmi. Zasalutowała Bykowi kijkiem, odepchnęła oburącz i wymijając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego