Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
ten incydent przypomniałem, zrobiło mi się po prostu głupio. Zdaję sobie sprawę, że pan nie może deklarować wszystkim swojego serwisu, bo sam by pan nigdzie nie dojechał. A mnie po prostu strasznie zależało.
Gorczyca wyciągnął rękę.
- Nie ma sprawy. To ja powinienem pana przeprosić. Bo przecież odmówiłem panu pomocy nie dlatego, że nie
mogłem inaczej, ale rozumie pan, byłem w podłym nastroju, a pan mnie dopadł w sprawie tej miski.
- Za chwilę otwarcie parku - krzyknął ktoś od drzwi.
- Chodźmy razem, pogadamy - Gorczyca ujął Woźniaka pod ramię. - Mój serwis powinien już tam być.
Przy wyjściu podszedł do nich Lisiecki, który właśnie opuścił bar
ten incydent przypomniałem, zrobiło mi się po prostu głupio. Zdaję sobie sprawę, że pan nie może deklarować wszystkim swojego serwisu, bo sam by pan nigdzie nie dojechał. A mnie po prostu strasznie zależało.<br>Gorczyca wyciągnął rękę.<br>- Nie ma sprawy. To ja powinienem pana przeprosić. Bo przecież odmówiłem panu pomocy nie dlatego, że nie &lt;page nr= 90&gt;<br>mogłem inaczej, ale rozumie pan, byłem w podłym nastroju, a pan mnie dopadł w sprawie tej miski.<br>- Za chwilę otwarcie parku - krzyknął ktoś od drzwi.<br>- Chodźmy razem, pogadamy - Gorczyca ujął Woźniaka pod ramię. - Mój serwis powinien już tam być.<br>Przy wyjściu podszedł do nich Lisiecki, który właśnie opuścił bar
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego