wiatr rozwarł okno i woń przywiał z alej,<br>Wszedł wieczór, za nim niebo różowe od chłodu.<br>Ktoś cisnął białą różę między nich z ogrodu.<br>Umilkli, obrażeni - i mówiono dalej.</><br><br><div1><tit1>SKRZYDŁO NIEWIDZIALNE</><br><br>Lądy, wody, obrazy, słońca i obłoki,<br>Imiona i zdarzenia, ludzie i miłości.<br>Noc, co nas topi w sobie i dławi w ciemności,<br>Dzień jak dłoń twoja jasny, jak wiara wysoki -<br><br>Mijają. Płyną przez nas źródłem niepojętym<br>Istnienia wiecznej ciszy i zgiełku tej ziemi,<br>Która w nas się rozpływa jak zapach w przestrzeni,<br>Zostawiając nam serca puste i zamknięte.<br><br>Niesyte niczym, smocze są piersi oddechy,<br>Ducha ślepe przepaście, co drżą w